wtorek, 16 listopada 2010

03.

Studiowanie mi nie idzie. OK, zaliczam wejściówki, uczę się itp. ale to nie jest „to”. Niby miało być cudownie bo nowe miasto, nowi ludzi, nowe wszystko i miało mi się odechciec Stanów, a tu kupa. Jeszcze bardziej chcę wyjechac.

Jak na razie nikomu nie mówię o moich planach wyjazdu. Rodzice się załamią chyba. Nie chcieli żebym wyjeżdżała, bo przecież „skończysz studia i cały świat będziesz mogła zwiedzać”. Teraz żyją w bańce mydlanej myśląc, że jestem zachwycona życiem studenckim i zostanę w Polsce. Głupio mi tą bańkę przebijać, tym bardziej, że utrzymanie córki studentki sporo ich kosztuje.  A i tak zwane „życie studenckie” mnie do siebie nie przekonuje, bo ile można chodzić na imprezy/domówki upijać się i praktycznie nic z tego nie mieć?

Jak na razie mam tylko motywacje, żeby zabrać się za siebie i doprowadzić w końcu do spełnienia marzeń i wyjazdu:)

I wracamy do makroekonomii, bo pierwszy rok zaliczę, choćby nie wiem co!

niedziela, 7 listopada 2010

02. Be the best!

Dobra misiaki, przyznam się bez bicia. Dałam dupy.

Za późno się wzięłam za papiery, za mało zrobiłam godzin, filmik też był średni, no i album też.

Ale, ale! Będzie lepiej już w tym roku. 2011 Będzie moim rokiem!

Zaczniemy od zdania jakiegoś egzaminu, jak Bóg da to FCE. Zwiększymy zakres swoim zainteresowań i hobby. Więcej godzin i referencji! Film i album będą sprawiały, że wszystkie rodziny będą się o mnie bić, a ja tylko będę wypatrywać tej idealnej.

W międzyczasie ukończę pierwszy rok studiów i urokiem osobistym oczaruje Panią Dziekan, aby dała mi dziekankę:)

życzę sobie powodzenia!