wtorek, 11 stycznia 2011

06. The feeling

Siedząc dziś na angielskim, wyjątkowo nudnym jak zawsze, tchnęło mnie. „Co ja tu kurwa robię?”. Stało się. O ile do tej pory miałam wątpliwości czy zostać w Polsce i studiować czy lecieć do USA na rok, o tyle teraz już WIEM. LECIEC! Spełniać marzenia, przeżywać przygody, nabrać charakteru itd. Teraz wiem, że potrzebuje takiego doświadczenia, gdzie będę rzucona na głęboką wodę, sama bez nikogo znajomego, z dala od domu i przyjaciół, zdana tylko na siebie i na swoje umiejętności. Teraz już wiem, że to nie tylko chęć wyjazdu, ale też wewnętrzna potrzeba. Mam przeczucie, że ten rok mnie zmieni, że stanę się pewniejsza siebie, że nauczę się polegać na swoich umiejętnościach i będę mogła powiedzieć, cokolwiek się stanie, że dam sobie radę. Po prostu tego potrzebuję.

Nie oleje jednak studiów, o nie! Wiem jak można ten rok wykorzystać na moją korzyść. Po sesji letniej, która miejmy nadzieję zaliczę bez problemów, kiedy będę już miała rodzinkę i wizę w ręku, Pojdę do Pani Dziekan prosić o dziekankę. Gdy już uzyskam zgodę na przerwę w nauce pojadę do USA spełniając moje marzenia, ale nie tylko. Zdam jakiś egzamin, daj Boże FCE albo TOEFL. A gdy wrócę do ojczyzny będę studentką II roku ekonomii i I roku International Business.

Tak. Dokłanie tak będzie:)

czwartek, 30 grudnia 2010

05. Sweet home!

Święta w domu to jest to! Jedzenie, jedzenie i jedzenie. 5 kg do przodu ale to nic, zaraz wracam do Gdańska, do mojej pustej lodówki, zgubię to.
A na nowy rok nowe postanowienia:
zaczniemy od zdrowej diety i lodówki zawierającej coś więcej niż margarynę,
basen i od wiosny bieganie, ogólnie nowy rok ma być aktywny i zdrowy:)
angielski i TOEFL, czyli słówka, słówka i słówka!
A jeśli chodzi o marzenia o USA: rozważam przeniesienie się do Proworku lub też "działanie na 2 fronty". Jestem już w CC i moje konto jest zawieszone ale w każdej chwili mogę zadzwonić i zostanie odblokowane. Jeszcze to przemyślę, ważniejsze jest zdobycie dodatkowych godzin a z tym ciężko...

wtorek, 7 grudnia 2010

04.Study, study, yeah, yeah, yeah

Studiujemy. Przyszedł czas na pierwsze kolokwia I zrobiło się ciężko. Jednak i tak jestem z siebie dumna, bo matematyka, która przez całe życie była dla mnie czarna magią zrobiła się jakby przyjemniejsza. O zgrozo! Napisałam to! No cóż, takie są fakty, polubiłam matmę ;d
Przejdźmy do spraw przyjemniejszych:) Jest duża szansa, że od stycznia będę mieszkać w Sopocie. Nie mogę się już tego doczekać, bo serio nie uśmiecha mi się codzienne podróżowanie SKMką. Sprawa druga: na moim uniwerku jest możliwość zdawania egzaminu TOEFL. IDE NA TO! Może to nie FCE, ale zawsze coś:) Także uczymy się, uczymy, ale i tak jedziemy do Stanów!

wtorek, 16 listopada 2010

03.

Studiowanie mi nie idzie. OK, zaliczam wejściówki, uczę się itp. ale to nie jest „to”. Niby miało być cudownie bo nowe miasto, nowi ludzi, nowe wszystko i miało mi się odechciec Stanów, a tu kupa. Jeszcze bardziej chcę wyjechac.

Jak na razie nikomu nie mówię o moich planach wyjazdu. Rodzice się załamią chyba. Nie chcieli żebym wyjeżdżała, bo przecież „skończysz studia i cały świat będziesz mogła zwiedzać”. Teraz żyją w bańce mydlanej myśląc, że jestem zachwycona życiem studenckim i zostanę w Polsce. Głupio mi tą bańkę przebijać, tym bardziej, że utrzymanie córki studentki sporo ich kosztuje.  A i tak zwane „życie studenckie” mnie do siebie nie przekonuje, bo ile można chodzić na imprezy/domówki upijać się i praktycznie nic z tego nie mieć?

Jak na razie mam tylko motywacje, żeby zabrać się za siebie i doprowadzić w końcu do spełnienia marzeń i wyjazdu:)

I wracamy do makroekonomii, bo pierwszy rok zaliczę, choćby nie wiem co!

niedziela, 7 listopada 2010

02. Be the best!

Dobra misiaki, przyznam się bez bicia. Dałam dupy.

Za późno się wzięłam za papiery, za mało zrobiłam godzin, filmik też był średni, no i album też.

Ale, ale! Będzie lepiej już w tym roku. 2011 Będzie moim rokiem!

Zaczniemy od zdania jakiegoś egzaminu, jak Bóg da to FCE. Zwiększymy zakres swoim zainteresowań i hobby. Więcej godzin i referencji! Film i album będą sprawiały, że wszystkie rodziny będą się o mnie bić, a ja tylko będę wypatrywać tej idealnej.

W międzyczasie ukończę pierwszy rok studiów i urokiem osobistym oczaruje Panią Dziekan, aby dała mi dziekankę:)

życzę sobie powodzenia!

sobota, 12 czerwca 2010

01. one year, one dream

Pomysł na bycie au-pair przyszedł znikąd ale miał dużą siłę przebicia bo wprowadzam go w życie.
Jednakże, na chwilę obecną stoję w miejscu. Profil miałam otworzony 25 maja i w zasadzie dość szybko pojawiła się pierwsza rodzinka, która dała dupy nawet się do mnie nie odzywając. Byliście pierwsi, wybaczam wam. Z tego co pamiętam 4 synów mieli więc może to i dobrze? No nie ważne już, z tego miejsca pozdrawiam ich au-pair którą wybrali.
A ja zostałam sama, bez pomysłu co dalej. Zrobiłam filmik, nie ukrywam że trochę to trwało. Jestem perfekcjonistką, tekst pisałam chyba z 5 dni i z milion razy siebie nagrywałam, o dziwo najszybciej poszedł montaż. Czekam aż go zobaczę na http://aupairvideos.com . Mam tylko dziwne wrażenie, że całe to video mi nie pomoże w znalezieniu rodziny.
W ogóle ostatnio straciłam nadzieję, że jakaś rodzina mnie zechce. Trochę mnie do martwi. Postanowiłam sobie, że jak do 10 lipca nie będę miała matchu to zrezygnuję, no chyba że wyniki matury będą fatalne. chciałabym jechać koniec sierpnia/początek września bo jakbym miała wrócić po tym roku, to oczywiście studnia. Tymczasem nie mam pomysłu co bym chciała studiować a ten rok w USA miał mi dać czas do namysłu.
Jeszcze czekam, gdzieś na pewno jest rodzina która mnie zechce:)