wtorek, 7 grudnia 2010

04.Study, study, yeah, yeah, yeah

Studiujemy. Przyszedł czas na pierwsze kolokwia I zrobiło się ciężko. Jednak i tak jestem z siebie dumna, bo matematyka, która przez całe życie była dla mnie czarna magią zrobiła się jakby przyjemniejsza. O zgrozo! Napisałam to! No cóż, takie są fakty, polubiłam matmę ;d
Przejdźmy do spraw przyjemniejszych:) Jest duża szansa, że od stycznia będę mieszkać w Sopocie. Nie mogę się już tego doczekać, bo serio nie uśmiecha mi się codzienne podróżowanie SKMką. Sprawa druga: na moim uniwerku jest możliwość zdawania egzaminu TOEFL. IDE NA TO! Może to nie FCE, ale zawsze coś:) Także uczymy się, uczymy, ale i tak jedziemy do Stanów!

4 komentarze:

  1. Około 1800 godzin teraz. Do wyjazdu będę miała ponad 2000 :)
    a Ty?

    OdpowiedzUsuń
  2. Po maturze byłam miesiąc w Niemczech i u mojej kuzynki opiekowałam się dzieckiem 9 h dziennie, wczesniej pomagałam co jakiś chodziłam do moich kuzynów i pomagałam w robieniu prac domowych,angielskim itd. No i od lipca opiekuje się 8 miesięczną dziewczynką i pradopodobnie zostane u niej do lutego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja kiedy już zdecydowałam się na studia to też myślałam, że skończę I rok i wyjadę. Ale kiedy to wszystko sobie dokładnie przemyślałam uznałam, że szkoda po pierwsze mojego czasu a po drugie pieniędzy. Wydałabym 3500 zł za rok, zapłaciłabym za podręczniki a po roku miałabym to zostawić - wogle się nie opłaca. Co do wyjazdu chciałabym wyjechać wiosną ale przecież to nie od nas zależy. Ale gdybym wyjazd miał się przeciągać to maksymalnie chciałabym wyjechać do sierpnia :) powodzenia :)!

    OdpowiedzUsuń